Ziemia była sucha i twarda pod stopami. Zarzucone na ramię, związane sznurówką buty dyndały w rytm wspinaczki na pustelniczy pagórek. Wkrótce oczom ukazał się wykonany z patyków szałas ukryty w cieniu drzewa i poczułem na sobie wzrok, który przenikał duszę. Przystanąłem wpatrując się w sadybę jakby powstrzymany zaklęciem.

- Nie należy przeszkadzać samotności … - głos był szorstki i starczy

Gebre, mój tłumacz ukłonił się i przetłumaczył z ahmerejskiego na angielski.

- Ojcze. Przybywam do Ciebie jako człowieka o wielkiej wiedzy o swoich praprzodkach.  Czy zechcesz opowiedzieć mi historię Waszych królów, historię Menelika I i Arki Przymierza ?

Przez dwadzieścia lat starzec nie wyszedł ze swojej pustelni zwanej Skita, nie ślubował milczenia, ale nikt też nie skalał wzrokiem jego świętości toteż nie zbliżaliśmy się aby go niepokoić.  Czytając Kabra Negast, świętą księgę etiopską znalazłem pełną historię wywiezienia Arki Przymierza przez Menelika I i chciałem porównać tłumaczenie z przekazami ustnymi. W Debre Damo dowiedziałem się że mieszka tu mnich pustelnik, który za młodu przepisywał Ewangelie Garimy zapisane pismem etiopskim kodeksy zawierające tekst Czterech Ewangelii.  Legenda głosi iż zostały  napisane przez przybyłego do Etiopii w 494 roku n.e. mnicha Garimę jednego z Dziewięciu Świętych Kościoła Etiopskiego. Aktualnie oryginalne rękopisy Ewangelii Garimy są przechowywane w klasztorze Abuna Garima. Mnich posiadał wiedzę przekazywaną ustnie  czegoś czego nie wyczytałbym nigdzie. W Kabra Negast napisano: jakieś 3 tys. lat temu królowa Saby ,w tradycji etiopskiej zwana Makedą, wyruszyła z Aksum, by odwiedzić króla Salomona. Chciała przekonać się, czy istotnie jest tak mądry, jak o nim powiadają. Z ich związku narodził się syn Menelik I – uważany za pierwszego cesarza Etiopii. Gdy przyszły władca podrósł, matka wysłała go na dwór ojca, by nauczył się, jak władać państwem. Gdy w asyście synów z najznamienitszych izraelskich rodów wracał do domu, wykradł wraz z kapłanem Azariaszem z pałacu Salomona Arkę Przymierza. Przywiózł ją do Etiopii, gdzie według tradycji do dziś  jest ukryta. Do wnętrza kościoła w którym się znajduje wstęp ma tylko jeden kapłan zobowiązany przysięgą do zachowania tajemnicy. I choć Arki nikt oglądać nie może, jej kopie umieszczono w każdym kościele. W czasie największych świąt religijnych, takich jak Boże Narodzenie (obchodzone tu 7 stycznia) lub Objawienie Pańskie (18 stycznia), owe kopie Arki obnoszone są w uroczystych procesjach połączonych z tańcem, śpiewem i muzyką. Przez cały czas jednak pozostają przykryte barwnymi, wyszywanymi złotem i srebrem tkaninami, aby nie splamiło ich oko śmiertelnych. Czy Arka rzeczywiście dotarła do Aksum choć historycy twierdzą że miasto nie istniało za czasów Menelika I a może arka przyczyniła się do jego powstania ? Tego chciałbym się dowiedzieć.

Słońce chyliło się już ku zachodowi, kiedy to usiedliśmy do wysłuchania opowieści pustelnika. Włączyłem dyktafon i przymknąłem oczy wyobrażając sobie dawne dzieje.

 

__

 

- Na początku Bóg postanowił że Syjon, Arka Bożego Prawa stanie się jego chwałą. Mojżesz zbudował arkę z drewna akacjowego i pokrył ją czystym złotem. Wewnątrz została pomalowana rozmaitymi, niebiańskimi, wspaniałymi kolorami przypominającymi jaspisy, mieniące się kamienie, topazy, hiacynty, kryształy i tajemnicze czyste światło, które z siłą przyciągało wzrok i oszołamiało umysł, ale zanim Bóg zawarł przymierze było to tak … - pustelnik spojrzał w niebo i jak natchniony zaczął snuć opowieść.

- To Kanaan był tym, który rozdzielił królestwo dzieci Sema i złamał przysięgę zawartą z Noem. Synami Kanaana było siedmiu potężnych mężów, więc wybrał on z ziem Sema siedem wspaniałych miast i każdego z nich ustanowił władcą jednego miasta. Bóg zemścił się jednak na synach Kanaana i pozwolił, aby synowie Sema odzyskali swe ziemie. Narodami, którymi władali byli Kananejczycy , Peryzzyci , Chiwwici , Hetyci , Amoryci , Jebusyci i Girgaszyci. Ich to Kanaan wyrwał siłą spomiędzy potomków Sema, gdyż nieprawym było najeżdżanie królestwa, niedotrzymanie przysięgi, sprzeciwianie się woli Boskiej oraz wielbienie i kłanianie się tym, którzy nie byli bogami .. dlatego zostali unicestwieni, a pamięć o nich zaginęła. Żył też na owych ziemiach Terach, który miał syna Abrama. Gdy Abram miał dwanaście lat, ojciec chciał go wysłać, żeby ten sprzedawał figurki bożków na co on odrzekł:

- To nie są bogowie, którzy mogą zbawiać - następnie zwrócił swą twarz ku Wschodowi, wyprostował ręce i przemówił

- Bądź mym Bogiem, o Panie, Stwórco nieba i ziemi, Stwórco słońca i księżyca, morza i lądu, majestatu niebios i wszystkiego, co jest widzialne i niewidzialne. Bądź mym Bogiem, Stwórco wszechświata. Od tego dnia tylko w Tobie pokładam mą ufność - gdy Abram wypowiedział te słowa, pojawił się przed nim płonący rydwan a Abram przerażony upadł twarzą do ziemi. Objawił mu się Bóg który rzekł - Nie lękaj się. Od tego dnia jesteś Mym sługą, zawrę z tobą i z twym potomstwem Przymierze, dzięki któremu ród twój będzie się rozmnażał, a twe imię stanie się wielkie. Po upływie siedmiu pokoleń przyniosę na ziemię Arkę Mego Przymierza, która dotknie twych potomków i zapewni twej rasie zbawienie.

- Na początku wszystkiego, po tym, jak ustanowił niebo, Bóg postanowił, że Syjon, Arka Bożego Prawa, będzie siedzibą Jego ziemskiej chwały. Człowiekowi zwanemu Mojżeszem zezwolił On na wykonanie dzieła Arki Przymierza mówiąc do niego: Zbuduj arkę z drewna, którego nie trawią robaki, i pokryj ją czystym złotem. Umieść w niej Słowo Prawa, które jest Przymierzem spisanym na Dwóch Tablicach Mymi własnymi palcami po to, aby ludzie mogli postępować zgodnie z nim.

Mojżesz pokrył Arkę szczerym złotem, podparł ją drążkami i przymocował do niej obręcze, dzięki którym można było przenieść ją do ziemi ich dziedzictwa, do Jeruzalem, Miasta Syjonu. Gdy przekraczali Jordan, kapłani nieśli Arkę. Wody rzeki rozstąpiły się wówczas i uformowały dwie ściany dopóki wszyscy nie przeszli na drugą stronę. Dotarli do Judy, do swej spuścizny i tam się zatrzymali. Następnie spośród dzieci Izraela mianowano proroków do Namiotu Świadectwa, kapłanom wręczono efody  aby mogli opiekować się  Arką, a wyżsi kapłani składali ofiary w celu odkupienia grzechów własnych i wszystkich ludzi.  Wszystko to zostało przekazane  Mojżeszowi na Górze Synaj. Tam dostał on również wskazówki jak ma zbudować Namiot. Od tego momentu w Izraelu Syjon obdarzono wielką czcią.

Pustelnik umilkł na chwilę patrząc w bezkres nieba. Ta chwila dała mi do zrozumienia że czasy o których zacznie mówić teraz będą znacznie późniejsze.

- Opowiem ci teraz najważniejszy moment. Jak Arka dotarła do nas do Etiopii... w owych to czasach żyła bowiem Królowa Południa, która była Królową Etiopii. Owa Królowa miała piękną twarz oraz daną przez Boga niezwykłą inteligencję i zrozumienie. Była ponadto niezmiernie bogata, gdyż Bóg obdarował ją chwałą, bogactwami, złotem, srebrem, wspaniałymi strojami, wielbłądami, niewolnikami i kupcami, którzy prowadzili jej interesy i udawali się w celach handlowych morzem i lądem do Indii i Syene.

Król Salomon pragnął w tym czasie w Jerusalem wybudować Dom Boga dla Syjonu będącego w posiadaniu ludu Izraela .. rozesłał więc między wszystkich kupców od wschodu po zachód, od południa po północ wiadomość, w której nakazywał im wrócić do niego i wziąć od niego złoto i srebro, aby mógł on później zażądać od nich wszystkiego, co będzie mu potrzebne do zrealizowania swego przedsięwzięcia. Kilka osób opowiedziało mu o pewnym bogatym etiopskim kupcu. Salomon wysłał mu wiadomość, w której poprosił go o złoto i drewno, którego nie trawią robaki oraz o szafiry. Kupiec Tamrin, tak bowiem się zwał ów człek a którego władczynią była Królowa Etiopii, udał się więc do Króla Salomona. Król wziął od niego to czego chciał w zamian obdarowując kupca niezwykłą obfitością wszelkich dóbr. Tamrin był bystrym człowiekiem i dostrzegł szybko wielką mądrość Salomona. Wrócił do swojej królowej i opowiedział jej jak znalazł się w kraju Judy i w Jeruzalem, jak spotkał Króla Salomona i przekazał jej wszystko, co widział i słyszał. Wspomniał o tym również, w jaki sposób Salomon rządzi...

-  Jego słowa są łagodne i nie ma w nich cienia kłamstwa – opowiadał Tamrin swojej królowej.

Każdego ranka Tamrin zdawał Królowej relację o mądrości Salomona, o jego sprawiedliwych rządach, pod którymi nie odważył się żyć żaden złodziej, o tym jak wyprawiał uczty, jak zapełniał stoły, jak przekazywał innym swą mądrość. Królowa była zdumiona i postanowiła udać się do Króla Salomona.. Wielokrotnie jeszcze pytała Tamrina o Salomona, a on za każdym razem opowiadał jej to samo. Zaczęły się więc wielkie przygotowania do podróży. Wraz z królową wyruszyło w drogę siedemset dziewięćdziesiąt siedem objuczonych wielbłądów, niezliczone ilości mułów i osłów. Królowa dotarła po długiej podróży do Jeruzalem i podarowała królowi wiele cennych przedmiotów. On zaś zwrócił się do niej z honorami i radością oraz przydzielił jej dom niedaleko swojego. Każdego dnia przygotowywał jej jedenaście szat, które oczarowywały wyglądem. Oboje przepełnieni byli radością i odwiedzali się wzajemnie. Serce królowej zachwyciło się Salomonem,  zachwycał się również jej umysł, oczy i uszy, jakim godnym podziwu był Król. Królowa Makeda rzekła pewnego dnia do Króla Salomona

- Błogosławionyś mój panie i błogosławiona twa mądrość. Pragnęłabym być choć jedną z twych służących, abym mogła obmywać twe stopy, pochłaniać twą mądrość, pojmować twój rozum, służyć twemu majestatowi i radować się twą mądrością.

Król Salomon odpowiedział jej - Również z ciebie emanują mądrość i wyrozumiałość. Ja je posiadam, gdyż Bóg Izraela obdarował mnie nimi po moich prośbach i błaganiach. Choć nie znasz Boga Izraela, masz w swym sercu mądrość.

- Zgodnie z naukami naszych ojców czcimy słońce, gdyż według nas jest ono królem bogów. Niektórzy spośród nas wielbią również kamienie, drzewa, rzeźbione figurki i złote bądź srebrne wizerunki. Otaczamy czcią słońce, gdyż ono gotuje nasze posiłki, rozświetla ciemność i sprawia, że opuszcza nas strach. Nazywamy je 'Naszym Królem,' 'Naszym Stwórcą' i oddajemy mu cześć jako naszemu bogu, gdyż nikt nie powiedział nam, że może poza nim istnieć inny bóg. Usłyszeliśmy, że w waszym Izraelu istnieje nieznany nam Bóg i powiedziano nam, że zesłał On tobie z niebios Arkę oraz ręką Proroka Mojżesza Tablicę władającą aniołami. Od tej chwili nie będę wielbiła słońca, lecz Stwórcę słońca, Boga Izraela. Moim Panem będzie od teraz Arka Przymierza Boga Izraela.

Po upływie sześciu miesięcy Królowa zdecydowała się powrócić do własnego kraju. Wysłała do Salomona następującą wiadomość

- Niezmiernie pragnę mieszkać z tobą, lecz ze względu na moich poddanych muszę powrócić do mego kraju.

Król zaczął rozmyślać -  Kobieta o tak olśniewającej urodzie przybyła do mnie z samego krańca ziemi! Czy Bóg obdarzy mnie i ją potomstwem?

Tu pustelnik przerwał a ja dopowiedziałem sobie w myślach. W Księdze Królewskiej napisano, że Król Salomon był miłośnikiem kobiet, żenił się z Żydówkami, Egipcjankami, Kananejkami, Edomitkami, Moabitkami z Rif, Kuergue, Damaszku i Syrii. Posiadał czterysta żon i sześćset nałożnic. To, co z nimi jednak czynił, nie było wedle Starego Testamentu cudzołóstwem lecz czynem, na który zezwolił mu Bóg mówiący do Abrahama słowa - Twe potomstwo niech będzie tak liczne, jak gwiazdy na niebie i piasek w morzu.

- Co dalej ? – zapytałem  

Król Salomon wysłał Królowej wiadomość - Skoro już do mnie przybyłaś, dlaczego odchodzisz bez uprzedniego spojrzenia na zarządzanie królestwem, na spożywanie posiłków przez wybrańców królestwa. Przybądź dziś do mnie na wielką ucztę. - Królowa zaś wysłała drugą wiadomość w odpowiedzi

 - Podążając tu za twą mądrością, z głupca stałam się mądrym człowiekiem, z istoty odrzuconej przez Boga Izraela stałam się kobietą wybraną przez wiarę. Nie będę odtąd wielbić żadnego innego boga poza Nim. Powiedziałeś, że życzysz sobie umocnić we mnie mądrość i honor, a ja spełnię twe marzenie w mym kraju. Dziś jednak przybędę by oko moje cieszyło się twą obecnością.

Przeczytawszy tę wiadomość, Salomon uradował się, ubrał wybranych przez siebie ludzi w wystawne szaty i przygotował wielką ucztę. Królowa przybyła do niego i zasiadła w miejscu tuż za Królem, skąd mogła wszystko widzieć i wszystko podziwiać. Zdumiała się widokiem królewskiego przepychu jakim uraczył ją Salomon w pałacu. Salomon tymczasem przebiegle przygotował dla niej potrawy, które miały wywołać u niej pragnienie picia. Chciał również, aby zasmakowała napitków zmieszanych z octem, ryb i potraw z pieprzu. Wszystkie te dania podano Królowej. Po uczcie Król wstał, zbliżył się do Królowej i rzekł do niej

 - Odpręż się aż do świtu w moim pałacu.  - Królowa zaś odparła

- Przyrzeknij na twego Boga, Boga Izraela, że nie weźmiesz mnie siłą.

Salomon odpowiedział Królowej

- Przysięgam, że nie wezmę cię siłą, lecz ty także musisz mi również coś obiecać

- Cóż takiego ? -  zapytała królowa

- Obiecaj, że nie zabierzesz niczego, co znajduje się w mym domu....

 Królowa zaśmiała się szczerze

- Skoro jesteś taki mądry, dlaczego mówisz jak głupiec? Mam coś ukraść, coś wynieść z domu Króla, czego on sam mi nie podarował ? Nie przybyłam tutaj z powodu miłości do twego bogactwa.

Król odrzekł na to

- Jeśli chcesz mojej przysięgi, uczyń ty to samo dla mnie, a wtedy żadne z nas nie będzie mogło popełnić bezprawia. Jeśli jednak tego nie uczynisz, ja również nie przysięgnę.

- Przyrzeknij, że nie weźmiesz mnie siłą, a ja przyrzeknę nie wziąć niczego, co należy do ciebie.

- Niech tak się stanie - po czym uczynili tak, jak powiedzieli.

Wieczorem Król poszedł do swego łoża stojącego po jednej ze stron komnaty a słudzy przygotowali dla Królowej łoże po jej przeciwnej stronie. Salomon rzekł do młodego sługi: Umyj miskę i wstaw do niej naczynie z wodą, następnie zamknij za sobą drzwi i idź spać. Później Salomon powiedział do tego samego sługi kilka słów w niezrozumiałym dla Królowej języku, a sługa uczynił wszystko wedle polecenia swego króla. Nastała noc. Król nie usnął jednak, jedynie udawał, że śpi i uważnie obserwował Królową. W pałacu było widno, dom Króla Salomona jaśniał jak za dnia, na jego ścianach i dachu były lśniące niczym słońce, księżyc i gwiazdy światła. Królowa natomiast zdrzemnęła się. Tak jak Salomon zaplanował, gdy się zbudziła miała wyschnięte z pragnienia usta. Poruszyła nimi i bezskutecznie spróbowała przełknąć ślinę. Postanowiła napić się wody. Spojrzała uważnie na Króla Salomona i wydawało jej się, że śpi głębokim snem. On jednak nie spał czekając cierpliwie dopóty Królowa nie wstanie i nie ukradnie wody, aby ugasić pragnienie. Makeda wstała z łoża, cichutko bezgłośnie podeszła do wody w misce i uniosła dzbanek, aby się z niego napić. W tym momencie Salomon chwycił jej rękę i krzyknął

- Dlaczego złamałaś przysięgę, wedle której miałaś nie brać niczego, co należy do mnie i znajduje się w tym domu !? - Królowa odrzekła przestraszona

 - Czyż złamałam przysięgę pijąc wodę ?

- Czy pod niebiosami istnieje coś, co jest lepsze niż woda ? Sama to powinnaś pojąć gdy lud twój szuka nie złota lecz właśnie wody wśród pustynnych oaz.

Królowa skinęła pokornie - Zgrzeszyłam przeciw samej sobie, a ty jesteś wolny od przysięgi. Pozwól mi jednak wypić tę wodę.

- Czyli zwalniasz mnie ze swojej przysięgi ? - Na to Królowa odpowiedziała

- Tak, zwalniam cię, pozwól mi tylko napić się wody.

Obudziwszy się rano przy leżącej obok niej królowej Salomon przypomniał sobie, że śniło mu się wspaniałe słońce, które zeszło z niebios i roztoczyło świetność nad całym Izraelem. Po upływie dłuższego czasu niespodziewanie zniknęło ono znad Izraela i pojawiło się nad Etiopią, gdzie wraz ze swym oślepiającym blaskiem pozostało już na zawsze. Czekałem, czy wróci ono nad izraelską ziemię, lecz nie wróciło. Zniszczyli Jego światło i ustawili straż przy grobowcu, do którego je wtrącili. Ono jednak nie poddało się i z nieoczekiwanego miejsca zaświeciło nad całym światem, szczególnie nad Etiopią. Ujrzawszy tę wizję w swym śnie, dusza Salomona nie zaznała spokoju, a jego rozum był niczym rozerwany piorunem.

Królowa tymczasem sposobiła się do wyjazdu. Została obdarowana przez Salomona wieloma darami: sześćset wielbłądów i wozów wyładowanych najwspanialszymi przedmiotami, wozów do przeprawy przez pustynię, okręt do przeprawy przez morze oraz statek, którym można było przemierzać niebo czekało aby ruszyć w drogę.

Król pożegnał ją uroczyście po czym wziął ją na bok, aby mogli być sami, zdjął z małego palca pierścień, podarował go Królowej i rzekł:

- Weź go, abyś nigdy o mnie nie zapomniała. Jeśli zdarzy się tak, że będziemy mieli razem potomstwo, ten pierścień będzie jego znakiem. Jeśli będzie to męski potomek, przyjedzie żyć ze mną. Gdy spaliśmy w jednym łożu, miałem wiele sennych wizji, w których słońce wzeszło nad Izraelem, lecz po pewnym czasie zniknęło i pojawiło się nad Etiopią. Może to nie przypadek, że na twój kraj może spaść  błogosławieństwo, tylko Bóg to wie.

Królowa wyjechała z kraju Salomona i do krainy Bala Zadisareya dotarła w dziewięć miesięcy i pięć dni po tym, jak rozstała się z Królem. Bóle związane z narodzinami dziecka dały się jej we znaki. Urodziła męskiego potomka. Dziecko rosło a Królowa nadała mu imię Bayna-Lehkem. Gdy skończył dwanaście lat chłopiec zapytał matki

 -  Kto jest mym ojcem?  

- Królowo, zdradź mi, kto jest mym ojcem. - Królowa odpowiedziała ze złością, pragnąc przestraszyć młodzieńca, aby ten nie udał się do swego ojca

 - Dlaczego pytasz mnie o twego ojca? Ja jestem i twym ojcem, i matką. Nie próbuj dowiedzieć się niczego więcej.

Niedługo po tym przemyślała to co powiedziała i zdradziła mu

-  Ma na imię Salomon, jego kraj leży daleko stąd, droga, która tam prowadzi, jest bardzo trudna. Nie wolałbyś zostać tutaj ?

Gdy chłopiec miał dwadzieścia dwa lata i był już obeznany w sztuce wojennej, w jeździectwie, chwytaniu dzikich zwierząt i innych męskich czynnościach rzekł do Królowej

- Udam się i spojrzę w twarz memu ojcu, a potem powrócę zgodnie z Wolą Boga, Pana Izraela z powrotem

Królowa wezwała Tamrina, przywódcę jej kupców i rzekła do niego

- Przygotuj się na podróż i weź ze sobą tego młodego człowieka, który zamęczał mnie dniami i nocami. Doprowadź go przed oblicze Króla i wróć z nim bezpiecznie, jeśli tego będzie życzyć sobie Bóg, Pan Izraela

Ona sama przygotowała całą królewską świtę i wszelkie niezbędne, ułatwiające drogę dobra. Oficerom towarzyszącym jej synowi wręczyła pieniądze, które miały wystarczyć na całą podróż. Nakazała im, żeby nigdy nie opuszczali młodzieńca, prowadzili go prosto do Króla i szczęśliwie z nim wrócili po to, aby mógł on objąć władaniem jej ziemie. W Etiopii bowiem istniało prawo, według którego rządzić mogła tylko kobieta, która nigdy nie miała mężczyzny. Odtąd zawsze twój męski potomek będzie władcą, a kobieta już nigdy nie zasiądzie na tronie. Tylko twoi potomkowie będą rządzić, pokolenie po pokoleniu. Królowa wzięła młodzieńca na bok i podarowała mu znak, który otrzymała od Salomona, pierścień, dzięki któremu będzie wiedział kto jest jego synem. Młody mężczyzna wraz ze swą świtą wyruszyli w podróż. Po długiej podróży dotarli do kraju sąsiadującego z Gazą.

Gdy ludzie go ujrzeli od razu spostrzegli podobieństwo do króla. Zaraz też ruszyli wysłannicy do króla Salomona aby przynieść mu wieść o przybyszu z daleka.

- O Panie ! Zjawił się człek we wspaniałym powozie. Nie różni się od ciebie nawet najmniejszym szczegółem. Jego oczy są pełne radości jak u człowieka,  jego nogi są smukłe i pełne gracji, a jego szyja przypomina wieżę twego ojca, Dawida. Jest do ciebie podobny pod każdym względem !

- Spytaliśmy jego ludzi skąd przybyli a oni odrzekli - Przybyliśmy z ziem Hendake, z Etiopii, a zmierzamy do Judy, ziemi Króla Salomona.

Gdy Salomon usłyszał te słowa dusza uradowała się, gdyż nie miał on żadnych innych dzieci poza siedmioletnim chłopcem o imieniu Roboam oraz nieślubnym synem.

- Z tysiącem kobiet powinienem spłodzić tysiąc męskich potomków. Powinienem odziedziczyć kraje wrogów i obalić ich bożków a Bóg obdarował mnie jedynie trójką dzieci. Przybył zatem do mnie mój pierworodny syn Królowej Etiopii !

Król Salomon wysłał dowódcę swych wojsk, wraz z darami, mięsem i napitkiem, aby godnie przywitać syna. Gdy dowódca dotarł do Bayna- Lehkema uściskał go i przekazał mu wszystko z czym Król Salomon go wysłał

- Pospiesz się i chodź szybko ze mną, gdyż Król czeka na ciebie z niecierpliwością

Gdy dotarli do pałaców królewskich syn Yodahe wprowadził Bayna-Lehkema do środka. Ujrzawszy go, Salomon wstał podszedł do niego i przywitał się z nim. Zdjąwszy pas ze swej szaty objął go i  trzymając ręce na jego piersiach, pocałował go w czoło oraz oczy, po czym zażartował:

- Spójrzcie, oto mój ojciec Dawid przywrócił sobie młodość i wstał z martwych.

Bayna-Lehkem pokazał pierścień, który otrzymał od swej matki na znak synostwa i rzekł:

- Weź ten pierścień i wspomnij słowo, którego nie powiedziałeś Królowej. Obdarz nas choć skrawkiem nakrycia Arki Przymierza

- Chyba nie chcesz mnie już opuścić ?  Lepiej dla ciebie, gdy mieszkasz w naszym kraju, w którym jest Dom Boży, Arka Bożego Prawa, w którym przebywa Bóg.

- Ani złoto, ani srebro, ani bogate szaty nie są w mym kraju obiektem pożądania. Przybyłem tu, aby usłyszeć twą mądrość, zobaczyć twą twarz i Arkę. Będę wszędzie czcił Arkę Boga Izraela. Będę spoglądał na wybudowany przez ciebie Dom Boży, któremu będę składał ofiary i błagalne prośby. Obdarz mnie choć skrawkiem nakrycia Syjonu, Arki Bożego Prawa, a będę wraz z matką i wszystkimi poddanymi wielbił Go i czcił. Królowa pozbyła się już wszystkich tych, którzy wierzyli w bożki, wielbili dziwne przedmioty, kamienie i drzewa.

I tak mijały dnie jak Bayna-Lehkem przebywał w Jerusalem aż przyszedł moment powrotu. Król Salomon na osobności przeprowadził rozmowę ze swym synem.

- Dlaczego pragniesz mnie opuścić? Czego ci tu brakuje, co masz w swym barbarzyńskim kraju? Co tobą kierowało, gdy poszukiwałeś królestwa Izraela?

- Niemożliwym jest, abym tu zamieszkał. Nie, muszę wrócić do mojej matki nawet będąc przez ciebie pobłogosławionym. Masz syna, który jest lepszy niż ja, Roboama

- Mój syn Roboam ma siedem lat, a to ty jesteś moim pierworodnym synem, to ty powinieneś władać i unosić włócznię nad tym krajem

- Mój panie, nie mogę opuścić tak mego kraju, jak i mej matki. Kazała mi ona przysiąc, że nie zostanę tutaj i wrócę do niej najszybciej jak się da

Salomon zwołał wszystkich swych urzędników, oficerów i całą starszyznę, po czym rzekł do nich

- Nie jestem w stanie przekonać tego młodzieńca, aby tu został. Wysłuchajcie, co mam wam do powiedzenia. Uczyńmy go, wraz z waszymi dziećmi, królem Etiopii. Wy siedzicie po mojej prawicy i lewicy, niech więc wasi potomkowie siedzą po tych samych stronach tego młodego człowieka. Urzędnicy i oficerowie! Wyślijmy razem z nim waszych pierworodnych synów, a będziemy rządzić dwoma królestwami. Ja będę z wami rządził tu a wasze dzieci tam. Izraelem władałby Roboam. O tym wszystkim mówiła przepowiednia mego ojca Dawida. Potomkowie Salomona staną się głowami dwóch ziemskich królestw. Wyślemy do nich kapłanów, ustanowimy im prawo, a oni będą wielbić i służyć Bogu Izraela pod rządami dwóch królewskich głów.

- Niech się zatem tak stanie - odparli

Rozpoczęły się przygotowania do powrotu Bayna-Lehkema. Przygotowano maść z królewskiego olejku, rozległy się dźwięki z wielkiego i małego rogu, flety i fujarki, harfa i bęben. Całe miasto rozbrzmiało radosnymi okrzykami. Młodzieńca przyprowadzono do Świętego Świętych. Władzę królewską przekazano mu przez usta kapłana Sadoka, i przez usta Benajasza, dowódcy wojsk króla Salomona. On namaścił go świętym olejem aby królował jako król Menelik. Miasto uradowało się na wieść, że Król ustanowił swego syna Królem obcego kraju i uczynił je terytorium własnych ziem. Cierpiało jednak, gdyż Król nakazał oddać ludziom wszystkie pierworodne dzieci. Wszyscy, którzy byli po jego prawicy, mieli usiąść tak, jak ich ojcowie usiedli z Królem Salomonem, po prawej ręce jego syna Dawida, Króla Etiopii. Wszyscy, którzy byli po jego lewicy, mieli usiąść tak, jak ich ojcowie usiedli z Królem Salomonem, po lewej ręce jego syna Dawida, Króla Etiopii. Ich pozycje i imiona miały być takie same, jak ich ojców, zależne od rozkazów, potęgi, autorytetu, płacy i mądrości. Tak, jak Salomon uczynił w przypadku swych wielmożów.

Imiona wybranych były następujące: Azariah, syn Sadoka został arcykapłanem, Elias, syn archidiakona Arniego. Ojciec Arniego był Archidiakonem proroka Natana, Adram, syn Arderonesa - przywódca ludu, Fankera - syn Soba, skryba wołów, archiwista Samenyas - syn Akitalama, Fikaros, syn Neya dowódcy wojsk i wielu innych.

Dzieci wielmożów izraelskich, którym polecono podróżować wraz z królewskim synem zebrały się razem i postanowiły zawrzeć tajemne porozumienie

- Opuściliśmy kraj, w którym się urodziliśmy, kraj naszych krewnych i współrodaków. Zawrzyjmy więc przymierze tylko między nami, o którym nie dowiedzą się nawet nasi najbliżsi. Zawrzyjmy przymierze wzajemnego braterstwa.

Wtedy wystąpił Azariasz, syn kapłana Sadoka i przemówił

- Zawrzyjmy przymierze do końca naszych dni. Przyrzeknijcie, że nie powtórzycie żadnego słowa, czy będziecie żywi, martwi, w niewoli, czy też całkowicie wolni. Złóżcie przysięgę milczenia.

Gdy złożyli przysięgę, rzekł do nich

- Zabierzmy ze sobą Syjon

Wszyscy westchnęli

- Jak to uczynimy ?

- Pokażę wam. Postępujcie według mego planu, a jeśli Bóg pozwoli będziemy mogli zabrać Syjon. Gdy jednak dowiedzą się o naszych czynach zabiją nas.

Wszyscy powstali, po czym pocałowali go w głowę, twarz i oczy na znak zgody

- Zrobimy wszystko, co nam radzisz

- Wejdę zamiast mego ojca Sadoka do Domu Boga, do którego klucze nieprzerwanie dzierżę ja sam i przejdę tajemnym przejściem od pałacu Salomona. Niech każdy z was da mi dziesięć drachm , a ja przekażę je cieśli, aby ten przygotował nam deski o wysokości, szerokości i długości naszego Syjonu. Uczyni tak, gdyż kocha pieniądz. Dam mu wymiary a on przygotuje mi drewno na wzór Arki. Azariasz wykonał kopię Arki aby podmienić ją z oryginałem

Kradzież Arki Przymierza przygotowano misternie i w ukryciu aby plan nie został nikomu wyjawiony. Nadeszła w końcu oczekiwana noc. Azariasz  wstał, zbudził swych trzech braci, po czym wzięli drewno i udali się do świętego miejsca. Wszystkie prowadzące do niego drzwi były otwarte i wewnętrzne i zewnętrzne. Poprowadziły ich do miejsca gdzie leżała Arka Przymierza.. Wszyscy czterej wynieśli Syjon i zanieśli go do domu Azariasza, po czym wrócili a na jego miejsce położyli kopię z drewna i okryli  tym czym przykryty był Syjon. Na koniec zamknęli wszystkie drzwi, wzięli lampy i ustawili je w miejscu, gdzie ukryli Arkę. Później złożyli tam ofiarę z owiec i kadzidła, Syjon nakryli  purpurową tkaniną Pod osłoną nocy umieścili Syjon w wozie wraz z masą bezwartościowych przedmiotów, brudnych ubrań.

Nastał dzień, czas wyjazdu. Gdy załadowano już wszystkie wozy, wszyscy dowódcy karawany powstali, zadęto w rogi i miasto wyszło na ulice. Wszyscy byli podekscytowani. Starsi ludzie zawodzili, dzieci płakały, wdowy łkały, kobiety lamentowały, gdyż synowie wielmożów, potężni mężowie Izraela odchodzili z miasta. Nie opłakiwało  tylko ich, lecz także majestat, który mieli ze sobą zabrać. Nie wiedzieli, iż w owym majestacie znajduje się również chwała Izraela i że Syjon opuszcza ich granice. Ich serca zalewały się więc szczerymi łzami, które przypominały łzy ludzi, których pierworodnych Bóg pozabijał w Egipcie. Nie było domu, który nie byłby przepełniony lamentem ludzi. Wspaniałe miasto  wyglądało, jakby generałowie potężnej armii oblegali go, zdobyli je siłą, złupili, a jego mieszkańców uwięzili i zabili ciosami mieczy. Oto jak wyglądało Jeruzalem, miasto Syjonu.

Gdy Król Salomon dostrzegł w opuszczających miasto niezwykły majestat, zadrżał do głębi poruszony, a łzy z oczu popłynęły wprost na jego szaty. Przypomniał sobie sen i pomyślał. Biada mi ! Moja chwała mnie opuszcza, upadła korona mojej świetności, choroba trawi me wnętrzności, gdyż mój syn ode mnie odchodzi, a wraz z nim wszyscy wolni ludzie,  dzieci mojej potęgi.

Król Salomon rzekł do Kapłana Sadoka ojca Azariasza

-Idź i przynieś to, czym przykryty jest Syjon miało to zostać ofiarowane memu synowi. Jego matka w wiadomości przesłanej przez sługę Tamrina prosiła o choć skrawek nakrycia Syjonu, aby oddawać mu cześć jak i nasi poddani na całych naszych ziemiach. Wręcz mu to.

Kapłan Sadok wręczył Menelikowi nakrycie Syjonu i przekazał mu wszystkie nakazy Króla Salomona. Karawana ruszyła. Zatrzymali się  wkrótce w Gazie, mieście matki króla. Stamtąd tylko jeden dzień podróżowali do granicy Gebesu , która zwała się Mesrin. Gdy synowie izraelskich możnych zorientowali się, że podróżnicy przebyli w ciągu jednego dnia dystans trzynastodniowego marszu, a przy tym nie byli zmęczeni, głodni ani spragnieni, uwierzyli, że taka była Boża wola po czym opuścili wozy i rozłożyli namioty. Synowie dostojników Izraela  spytali swego króla Menelika

- Czy mamy ci coś zdradzić? Czy potrafisz dochować tajemnicy ?

Król odpowiedział im

- Tak, potrafię to uczynić. Gdy wyjawicie mi to co chcecie, nigdy nikomu tego nie powtórzę aż do dnia mojej śmierci.

- Bóg obmyślił plan. Skierowaliśmy nasz wzrok, a Bóg nakierował go właściwie. Wybrał On ciebie, za godne uznał twe miasto, które stanie się sługą świętego, niebiańskiego Syjonu, Arki Bożego Prawa. Będzie ona na zawsze przewodnikiem twoim i twoich potomków

Gdy Azariasz wypowiadał te słowa Menelik wpadł w gniew

- Okradliście mojego ojca !

Wzburzył się, ale na wieść iż jest to wola Boga złożył obie dłonie na swej piersi, wciągnął powietrze i powiedział

- Panie, czy w Twej łasce pamiętasz o nas, ludziach odtrąconych, których odrzuciłeś ? Chciałbym móc zobaczyć Twe czyste domostwo w niebie, święty, niebiański Syjon. Jak możemy wynagrodzić Panu wszystkie dobra, które na nas zesłał ? On jest wcieloną chwałą! On ukoronował nas Swą łaską, abyśmy mogli na ziemi służyć Jego wspaniałości.

Menelik stanął przed Syjonem, oddał Mu hołd. Po chwili  obszedł Arkę dookoła i przemówił ponownie

- Spójrz Syjonie ! Spójrz jaśniejąca niczym słońce, spójrz przyozdobiona chwałą niczym panna młoda, chwałą nie krótkotrwałą, lecz tą pochodzącą od samego Boga, któremu przystoi, aby ludzie spoglądali na nią z upragnieniem i nigdy jej nie opuszczali, aby marzyli o niej ponad wszystkimi innymi rzeczami i nigdy jej nie odrzucali, aby ludzie wiernie ją kochali i nigdy jej nie znienawidzili oraz aby ludzie z własnej woli zbliżali się do niej i nigdy się od niej nie oddalali.  

Wszyscy ludzie Etiopii  zadęli w rogi, zaczęli bić w bębny i grać na piszczałkach. Następnie załadowali swe wozy, powstali i wyruszyli  w kierunku ziem Medyama. Dotarli ostatecznie do kraju Belontosa, kraju Etiopii.  

Jerusalem tymczasem trwało niewzruszone, niepomne tego co utraciło. Życie toczyło się nadal a Salomon śnił. Wydawało mu się, że stoi w komnacie w Jeruzalem, a słońce z niebios oświetla swą wspaniałością kraj Judy. Po pewnym czasie przesunęło się, zaczęło świecić nad Krajem Etiopii i nie wróciło już nad kraj Judy. Później ponownie zstąpiło z niebios nad kraj Judy i oświetliło go jeszcze większą wspaniałością niż za pierwszym razem. Izraelici jednak nie zważali na nie i pragnęli zgasić jego światło. Ostatecznie ukazało się ono pod ziemią, w niespodziewanym miejscu i stamtąd oświetliło Etiopię. Zerwał się odurzony wizją i wezwał kapłana Sadoke

- Powiedz co sądzisz o tym co ujrzałem we śnie ? – zapytał król

Kapłan Sadok zbladł i drżącym głosem odrzekł mu

- Panie mój, dlaczego nie zdradziłeś mi, że miałeś taką wizję już wcześniej ? Moje kolana drżą. Biada nam, jeśli nasi synowie zabrali naszą Panią, świętą niebiańską Syjon, Arkę Przymierza !

- Nasza wiedza i nasz rozum poszły w zapomnienie. Zaiste, owe słońce, które ukazało mi się dawno temu gdy spałem w jednym łożu z Królową Etiopii, było symbolem świętej Syjon. Powiedz mi czy gdy wczoraj zdejmowałeś z Syjonu wspaniałe nakrycie, upewniłeś się, że tam był ?

Kapłan Sadok odrzekł na to - Nie, mój panie. Były na nim trzy nakrycia, a ja zabrałem to zewnętrzne, położyłem na wierzchu to, które otrzymałem od ciebie, po czym to zabrane przyniosłem tobie.  Usłyszawszy to, Król rzekł - Idź prędko i obejrzyj dokładnie czy jest. Kapłan Sadok wziął klucze, udał się do świątyni, otworzył drzwi i zbadał jej wnętrze. Zobaczył, że w środku nie było nic prócz związanych ze sobą drewnianych desek przyniesionych przez Azariasza, które kształtem przypominały Syjon. Kapłan ujrzawszy to upadł na twarz, duch opuścił jego ciało i z przerażenia padł martwy. Król Salomon zauważył, że Kapłan długo nie wracał, więc wysłał do niego Benaljasza, syna Yodahe. Ten ujrzał martwego kapłana. Benajasz spojrzał na miejsce, w którym powinien znajdować się Syjon, lecz go tam nie odnalazł. Upadł na twarz i krzyknął

- Biada nam ! - swoją głowę posypał popiołem, po czym stanął w drzwiach domu Boga i wydał z siebie jęk. Dźwięk ten usłyszano nawet w domu królewskim.

Król zbladł po czym powstał pełen gniewu, nakazał aby Benajasz przyszedł do niego a żołnierzom rozkazał, aby zadęli w rogi i  ruszyli w pościg za ludźmi z krainy Etiopii. Król zarządził, żeby jego wojownicy udali się w różne strony, na wypadek gdyby uciekinierzy obawiając się tego, co zrobili, zboczyli z drogi. Sam również wraz z jeźdźcami wyruszył po śladach ludzi z Etiopii. Jeźdźcy dotarli aż do Egiptu, gdzie Etiopczycy ze swym królem obozowali. Żołnierze Króla Salomona zadawali ludziom pytania, a mieszkańcy Egiptu odrzekli do nich

- Kilka dni temu pewni ludzie z Etiopii tędy przechodzili, pędząc na wozach niczym aniołowie, a byli szybsi niż orły na niebie

- Ile dni minęło od tego czasu ? - Egipcjanie odrzekli - Ten dzień jest dziewiątym, odkąd nas opuścili.

Jeźdźcy, którzy wrócili do króla Salomona i powiedzieli mu:

- Minęło dziewięć dni, odkąd opuścili Egipt. Część naszych towarzyszy wyruszyła za nimi ku Morzu Erytrei, a my przybyliśmy do ciebie, aby zdać ci raport.

Salomon wszedł do swego namiotu i zapłakał  

- Biada nam ! Już nigdy jej nie odzyskamy. Boże, dlaczego pozwoliłeś, aby zabrano mi Arkę Twego Przymierza ? Gdybyś jeszcze pozbawił mnie życia zanim to się stało!  

Salomon wraz z wojskiem wrócił do Jerusalem i zebrał starszyznę

-Wysłuchajcie tego, co mam wam do powiedzenia. 

Starszyzna Izraela wraz ze swym Królem weszli do Świętego Świętych, po czym leżąc twarzą do ziemi błagali Boga o przebaczenie. Salomon zaś płakał w siedzibie niebiańskiej Syjon, Arki Bożego Prawa. Po chwili zaległa cisza a Salomon przemówił:

- Powstrzymajcie się, aby nieobrzezani nie mieli okazji chełpić się i mówić że ich chwała przeminęła, a Pan ich opuścił. Nie ujawniajcie niczego obcym wam ludziom. Naprawmy te deski, które spoczywają tutaj z wbitymi gwoździami, pokryjmy je złotem, ozdóbmy je na modłę Syjonu, a do ich środka włóżmy Księgę Praw. Niech ta tajemnica nigdy nie zostanie wyjawiona. Niech wszyscy myślą że Arka jest tu nadal.